Od kwietnia do czerwca w Grupie TENSE powitaliśmy 14 nowych pracowników. W kwietniu pracę rozpoczęli – Sylwia i Jakub w dziale Obsługi Klienta oraz Marcin, Adam i Michał w Dziale SEO. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że minęły dwa miesiące, a nie mieliśmy jeszcze okazji wypić z nimi porannej kawy w kuchni przy Wolsztyńskiej. Mamy nadzieję, że to już niedługo się zmieni, a na razie postanowiliśmy spytać ich, jak wspominają rozpoczęcie nowej pracy na home office i czy spieszy im się do biura. Zapraszamy na kolejną rozmowę z cyklu #tensepuls.
Jak wyglądał Wasz pierwszy dzień pracy zdalnej?
Marcin: Na początku odbyła się prezentacja onboardingowa poprowadzona przez Klaudię Żarnowską z Działu HR. Poznaliśmy zasady i organizację pracy w firmie oraz dalszy plan wdrożenia na kolejne dwa tygodnie. Następnie odbyły się szkolenia z narzędzi oraz aplikacji, z których będziemy korzystać, a na koniec był czas, aby zapoznać się i porozmawiać z przydzielonym mentorem oraz przełożonym.
Sylwia: Pierwszy dzień pracy rozpoczął się u mnie od… problemów z internetem, przez co byłam jeszcze bardziej zestresowana. Następnie kolejne szkolenia, mnóstwo wiedzy, poznanie kolegów z zespołu… Oj tego dnia działo się sporo!
Jakub: Siedząc na niewygodnym krześle w zamkniętym pokoju zastanawiałem się, czy będę potrafił połączyć się z grupą i czy zadziała kamerka. Córka chciała koniecznie wejść i nie rozumiała, że tata pracuje. Ekscytacja mieszała się z niepewnością – byłem pewien, że będzie super, ale nie wiedziałem, jak to będzie wyglądało.
Czy pierwszy dzień w nowej pracy, którą będzie się przez najbliższy czas wykonywać zdalnie, jest prostszy czy trudniejszy niż gdyby odbywał się w biurze?
Michał: Wydaje mi się, że pierwszy dzień pracy byłby łatwiejszy, gdyby odbywał się w biurze – w razie pytań i wątpliwości zawsze można do kogoś na chwilę podejść i pogadać. Na szczęście technologia pozwala nam na udostępnianie ekranu i prowadzenie rozmów bez żadnych przeszkód (no może poza przepustowością łącza i obciążeniem serwerów).
Marcin: Moim zdaniem jest to mniej stresujące, ponieważ pracujemy z miejsca, które jest nam dobrze znane i czujemy się w nim komfortowo. Natomiast trudniejsze jest budowanie relacji i szukanie wsparcia online w porównaniu do rozmowy w „realu”.
Adam: Wydaje mi się, że rozpoczęcie nowej pracy zdalnie jest trudniejsze niż w biurze. Są osoby, które pomagają mi się wdrożyć, ale lepiej, jeśli ktoś jest niedaleko i widzi, co robię. Wtedy już w trakcie pracy może mi wskazać błędy, a nie dopiero przy sprawdzaniu efektu końcowego. Łatwiej też przyswajam informacje ze słuchu niż czytając je.
Domowe centrum zarządzania Michała Woronina
Co okazało się największym wyzwaniem podczas pracy zdalnej?
Marcin: W zasadzie nie napotkałem większych problemów, które trudno było rozwiązać, ze względu na pracę zdalną. Natomiast po miesiącu zainwestowałem w szybszy internet. ????
Jakub: Dla mnie największym wyzwaniem było siedzenie samemu z ogromem informacji i staranie się przyswoić nową wiedzę w ciszy pustego pokoju.
Michał: Zdecydowanie brak współpracowników. Oczywiście mamy kontakt poprzez Slack czy Discord, jednak czasami lepiej jest się do kogoś odezwać bez słuchawek na uszach.
Adam: Wciąż uczę się samomotywacji i radzenia sobie z ciszą. Pomaga przy tym muzyka, ale w krótkim czasie przesłuchałem ulubione płyty i playlisty. Następnie zabrałem się za gatunki, których od kilku lat nie słuchałem, ale one też szybko się skończyły. Teraz poznaję dużo nowości i słucham podcastów. Jeśli ktoś już nie wie, czego słuchać, zapraszam – ostatnio poznałem wiele ciekawostek z różnych gatunków, może uda mi się pomóc. ????
A co z kolei miło zaskoczyło Was podczas pracy zdalnej?
Michał: Zdecydowanie otwartość ludzi. Zespół nie dał mi odczuć, że jestem nowy.
Jakub: Po przesłaniu maila z przywitaniem, dostałem tyle odpowiedzi, jakby ludzie pracowali za ścianą i zaraz zobaczymy się w kuchni przy kawie i powitalnym cieście. Zdecydowanie na plus zaskoczyło mnie również to, że kamerka działa poprawnie i wszystko da się prędzej czy później ogarnąć.
Marcin: Mam więcej czasu dla siebie, ze względu na brak dojazdów do biura. Praca we własnym tempie i na własnych zasadach oraz możliwość przygotowania posiłków we własnej kuchni to zdecydowane plusy.
Adam: Mnie zaskoczyło to, jak późno mogę wstawać i gdy skończę pracę, już jestem w domu. Dzień wydaje się dłuższy.
Adam Szulc w swoim domowym biurze
Czekacie na powrót do biura?
Adam: Mimo plusów, o których mówiłem wcześniej, nie mogę się już doczekać powrotu do biura. Poznam wtedy normalnie ludzi, z którymi teraz pracuję oraz osoby z innych zespołów. Wiem, że trafiłem do fajnego teamu, chłopaki są git, więc byłoby dobrze w końcu jakąś „pionę” zbić.
Michał: Z jednej strony powrót do biura to szansa na poznanie zespołu na żywo. Z drugiej jednak praca w domu jest wygodniejsza – nie traci się czasu na dojazdy. Wydaje mi się jednak, że fajnie byłoby już poznać zespół w „realu”.
Marcin: W domu mam odpowiednie warunki do pracy i ogólnie widzę więcej plusów niż minusów. Nie spieszy mi się, aby wracać do biura i mogę spokojnie pracować w ten sposób nieco dłużej, a gdyby pojawiła się taka możliwość, rozważyłbym pracę zdalną na stałe.
Sylwia: Na powrót do biura czekam z niecierpliwością. Mam nadzieję, że pozwoli mi to usystematyzować zdobytą wiedzę. No i liczę na poczucie prawdziwego „ducha” Grupy TENSE.
Jakub: Czy czekam na powrót do biura? TAAAAAAAAAAAAAAAK!
Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie dostęp do kursów z marketingu internetowego.