Istnieje powszechne przekonanie, że na specjalistę ds. rekrutacji, konsultantów HR czy – jakkolwiek inaczej nazwać – po prostu na osobę odpowiedzialną za rekrutację wybiera się ludzi bez skrupułów. Takich, którzy bez mrugnięcia okiem potrafią zrujnować człowiekowi życie, nie przyjmując go do pracy, przy okazji tłamsząc okrutnymi pytaniami, przeszywając wzrokiem i dodatkowo robiąc na koniec dwugodzinny test z wiedzy.
Dziś podpowiem Wam, co zrobić, by pokonać HR-owca z bożej łaski. Istnieje kilka sposobów, które sprawią, że każdy, nawet najbardziej złowrogi rekruter, doceni Twoje starania, a może i wystawi pozytywną rekomendację.
„Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę”
Księga Psalmów, Psalm 23
Zaskocz specjalistę ds. utrudniania życia już na pierwszym kroku. Przygotuj CV pełne treści. Zacznij od danych kontaktowych, nie zapomnij o numerze telefonu i adresie e-mail.
Następnie doświadczenie. Tak, właśnie doświadczenie! To ono w dzisiejszych czasach jest najważniejsze! Zapisz je w odwróconej chronologii (na początku najbardziej aktualne), a obowiązki, które wykonywałeś w danej pracy wypisz od myślników.
Dopiero teraz jest czas na wpisanie wykształcenia oraz dodatkowych umiejętności. Możesz też opisać projekty, w których brałeś udział lub podać do nich linki. Twoje zaangażowanie w różnego rodzaju akcje na pewno będzie dodatkowo punktowane.
Na samym końcu zapisz zainteresowania. Twoje pasje stanowią wisienkę na torcie i pokazują, że masz też życie poza pracą.
Pamiętaj! Takie informacje, jak stan cywilny, rodzaj umowy, na jakiej byłeś zatrudniony czy liczba dzieci są zupełnie nieistotne, a mogą być wręcz odebrane negatywnie.
Rekruterzy, jak wszystkie plugawe istoty, mają swoje nadprzyrodzone moce. Jedną z nich jest wyczuwanie nastroju i niepewności kandydata.
Jeżeli nie kojarzysz, z jakiej firmy dzwoni rekruter, poproś o maila lub smsa z potwierdzeniem spotkania. Nie mów przez telefon, że wysyłałeś tysiące CV i nie masz zielonego pojęcia z kim rozmawiasz. Wielu rekrukillerów ma przerośnięte ego i lubi uważać, że jego firma jest jedyna w swoim rodzaju, twierdząc przy okazji, iż oni mają szczególny wkład w jej wyjątkowość.
Rekruterzy IT – istoty z najgłębszych czeluści piekieł. Uwielbiają przeprowadzać testy z praktycznej znajomości „czegoś tam”. Zazwyczaj o przygotowanie kilku pytań proszą pracownika z działu IT, po czym sami utrudniają test tak bardzo, żeby niemal niemożliwym było jego zaliczenie.
Pamiętaj jednak, że test to Twoja szansa. Jeżeli uda Ci się go zdać, jesteś niemal na wygranej pozycji. Zaliczony test jest bowiem jednym z najgorszych koszmarów strażnika bram firmy, wytrąca mu niemal wszystkie argumenty z ręki.
Dlatego już podczas pierwszej rozmowy z rekruterem zapytaj, co dokładnie będzie sprawdzane i z jakiego zakresu materiału. Pewnie nasz specjalista już na tym etapie spróbuje utrudnić przygotowanie do testu jeszcze bardziej. No, ale zawsze warto próbować.
Powtórz sobie cytat z Psalmu 23 i usiądź spokojnie naprzeciw bestii. Pamiętaj, że nadprzyrodzone zdolności pozwolą jej bardzo szybko zauważyć Twoje zdenerwowanie, a wtedy bezlitośnie je wykorzysta. Bądź pewny siebie. Tak naprawdę to on Cię zaprosił do siebie, nie Ty jego.
Jednak zachowaj umiar. Od pewności siebie blisko do bezczelności, która może zrazić dobrodusznego, obecnego na rozmowie Managera, który bardzo chciałby mieć Cię w zespole.
Rekruterzy uwielbiają wiedzieć, dlaczego chciałbyś pracować akurat w ich firmie. Generalnie firma dla rekrutera jest niczym jedyny pierścień – najważniejsza (a rekruter dla firmy trochę, jak Gollum – nikt mu nie ufa, ale do czegoś zawsze się przydaje).
Tak więc przypomnij sobie, z jakiego powodu kliknąłeś akurat w ten formularz aplikacyjny. Pamiętaj „przez przypadek” nie jest dobrą odpowiedzią!
Zastanów się też, co zamierzasz robić w przyszłości, np. po ukończeniu studiów. To kolejne z ulubionych pytań każdego szubrawca z HRu.
Konsultant ds. niezatrudniania pracowników zajmuje się głównie szukaniem luk w Twoim CV. Jeżeli masz jakiś słaby punkt, bądź przygotowany na pytanie na jego temat. Nie kłam i nie koloryzuj. Chyba, że jesteś doktorem psychologii, a przed rozmową odprawiłeś egzorcyzmy. Wtedy jest mała szansa, że się uda.
Generalnie prawda tak wyprowadza z rytmu rekrutera, że z zakłopotania może się nawet uśmiechnąć!
Kiedy już skończycie rozmawiać na temat Twoich luk w CV, pora na kontratak. Jeżeli wszystkie kroki wcześniej poszły zgodnie z planem, rekruter nie do końca wie, co robić i przy kolejnych pytaniach możesz już bezpiecznie chwalić się swoimi zaletami. Pokaż, przy jakich pracowałeś projektach, podkreśl różnorodność doświadczenia, a jeżeli Ci go brak, to pamiętaj, że praca przy kasie również uczy kontaktu z klientami, a strony robione w domu mimo, że nie wyglądają idealnie, to były robione w bardzo ograniczonych zasobach czasowych.
Najgorsze, co możesz zrobić tej zakale firmy, to zacząć zadawać pytania. Co prawda prawie wszyscy udają, że chcieliby te pytania usłyszeć, ale wiedzą, że i tak nikt nic nie powie.
Dlatego zaskocz ich! Zapytaj o warunki pracy, godziny, współpracowników. Znokautuj rekrutera całkowicie i poproś o spotkanie z pracownikiem, który pracuje na podobnym stanowisku!
W ten sposób udowodnisz ostatecznie swoją wyższość nad pracownikiem działu HR (Horroru i Rekrutacji). Pokaż klasę i wyślij podziękowanie za rozmowę oraz poproś o informację, co mógłbyś poprawić. Żaden, absolutnie, żaden rekruter się tego nie spodziewa!
Wiedząc, że specjaliści ds. rekrutacji czerpią siły głównie z negatywnej energii, wykorzystując powyższe wskazówki, pozbawimy ich mocy i zmusimy do wystawienia pozytywnej rekomendacji o naszej osobie.
Powyższy tekst polecam wszystkim, którzy mocno stresują się przed rozmową, albo mieli niemiłe dotychczasowe doświadczenia związane z rekrutacją. Nie wszyscy rekruterzy to bestie, większość z nas tak naprawdę bardzo chce, żeby przyjąć możliwie najwięcej kandydatów. To my stajemy po Waszej stronie podczas rozmów z managerami zatrudniającymi i to my pokazujemy Wasze ukryte zalety. Wystarczy więc, że trochę nam pomożecie :)
Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie dostęp do kursów z marketingu internetowego.