Nie każdy poniedziałek – wbrew pozorom – jest taki sam, czyli nudny i śpiący. A już na pewno nie był taki poniedziałek, 3 czerwca. Spotkania z klientami? Niezupełnie. Przemeblowanie? Ależ skąd. Ciekawe szkolenie? Nie do końca! Otóż część naszych pracowników wcieliła się w rolę… samych siebie. Jak to jest być aktorem, który musi naturalnie odgrywać wykonywanie swoich codziennych obowiązków? Dlaczego teoretycznie wydaje się to takie proste, a w rzeczywistości jest naprawdę trudne? W jaki sposób trzeba (a raczej warto próbować) współpracować z zawodowymi filmowcami? Czemu dla części z nas nie był to zwykły poniedziałek? Dowiesz się już za chwilę!
Większość osób, gdy przychodzi w poniedziałek do pracy, zazwyczaj myśli o tym, żeby nowy tydzień już się po prostu skończył. Rutyna. Zmęczenie. Kolejna porcja stresu… Wymieniać można bez końca. Na szczęście ten stan nie trwa długo – zwykle mija po pierwszej kawie wypitej w towarzystwie znajomych z różnych działów. Jednak nie ma co owijać w bawełnę. Po weekendzie – podczas którego nic nie przeszkadza nam w porannym wylegiwaniu się w łóżku, nikt nie marzy o wczesnym przebudzeniu się na dźwięk budzika. Prawda? ;) Jeśli doskonale znasz ten stan, tym bardziej zachęcam do sprawdzenia, dlaczego część z nas tak chętnie wyskoczyła z łóżka w poniedziałek i ruszyła do pracy.
Dzień zaczął się od nietypowych, jak dla naszej branży, pytań. Zamiast: „Napisałeś e-maila do klienta?”, czy „Sprawdziłeś ustawienia reklam?” – mówiliśmy z pełną powagą: „Którą koszulę mam ubrać?”, “Włosy upięte, czy rozpuszczone – jak będzie lepiej?”, przeplatane z wzajemnym dogryzaniem o perfekcyjnym makijażu – co dla panów było zupełną nowością. I nie chodziło o żadne przygotowywania do imprezy, a ostatnie poprawki przed usłyszeniem okrzyku: „Kamera. Akcja!”.
…bo klientom wykładamy przysłowiową kawę na ławę. Lecz skoro już jesteśmy w tematach jedzeniowych – raporty, statystyki oraz obsługa to dla nas… chleb powszedni. Tym razem zdecydowaliśmy się zaprezentować naszą pracę od kuchni i pokazać, jak odbywają się spotkania z klientami, wideokonferencje, burze mózgów.
Podobno dobre aktorstwo w filmie jest wtedy, gdy go nie widać – powiedział Zygmunt Kałużyński, wybitny krytyk filmowy. To ciekawe, aczkolwiek nieznane nam podejście. My BARDZO lubimy, gdy widać nasze zaangażowanie ???? Postanowiliśmy jednak podjąć rzuconą rękawicę i stanąć przed kamerą pełni nadziei, że podołamy aktorskim wyzwaniom. (I nie będzie widać, że się stresujemy.)
Warto przybliżyć pokrótce sylwetki naszych tensowych aktorów. Na planie staraliśmy się oddać ideę pracy w TENSE – tworzenia zespołów składających się ze specjalistów z różnych działów, którzy wspólnie pracują na sukces klienta.
Kto znalazł się w obsadzie?
Dla Marty żadna statystyka na popularnym „Fejsie” i konfiguracja reklam w Google’u nie są tajemnicą. Sportowe zacięcie nie jest jej obce, więc rywalizacja o najwyższy współczynnik trafności reklam to dla niej wyłącznie przyjemność. Z tego, co wiem – podobnie jak udział w filmie.
Skrzętnie wykonuje swoją robotę poniekąd w tle, aby inni mogli skupić się w pełni na własnych obowiązkach. Czarodziejka! To właśnie Karolina, która podczas poniedziałkowego kręcenia miała dodatkowo utrudnioną rolę. Musiała wcielić się nie w opiekuna pracowników, a dobrego ducha z Pionu Obsługi Klienta.
Na planie udowodnił, że przed kamerą czuje się jak ryba w wodzie. Przy okazji – wspomniał, że lubi tę po grecku, która nie ma z Grecją zbyt wiele wspólnego.
Pomysł na realizację filmu zrodził się w głowach Zespołu Brandingu Grupy TENSE. Dziewczyny od dobrych kilku tygodni dopinały na ostatni guzik wszelkie szczegóły. I cóż mogę więcej napisać? Myślę – a co tam, w pełni świadomie: nieskromnie – że po prostu dały z siebie wszystko! Przełożyło się to na komfort każdego, kto brał udział w tensowej produkcji.
– Nie mieliśmy wcześniejszych prób, wielogodzinnych ćwiczeń. Nie przygotowywaliśmy dialogów, nie uczyliśmy się wypowiadanych kwestii na pamięć. Nie o to w tym wszystkim chodziło. Chcieliśmy, żeby na twarzach naszych aktorów – a na co dzień doświadczonych specjalistów w swoich działach – widniały prawdziwe emocje, uczucia. Widząc ich uśmiechy, jestem przekonana, że nam się udało. A już niedługo – mam nadzieję – moje zdanie podzieli szersze grono oglądających – stwierdza Anna Gruszczyńska-Radecka, Liderka Zespołu Brand Marketingu w Grupie TENSE.
Warto podkreślić, że to pierwsze tak duże przedsięwzięcie filmowe w naszej firmie. Wcześniej przygotowywaliśmy film z Akademią Piłkarską Reissa, który możesz zobaczyć tutaj.
Skąd pomysł na stworzenie profesjonalnego filmu wizerunkowego Grupy TENSE?
– Lubimy, gdy nasi pracownicy angażują się w życie firmy, umożliwiamy im wiele takich akcji. Jednak gra w filmie to zupełnie coś nowego. Do wzięcia udziału w produkcji zgłosiło się około trzydziestu osób – i z pełną świadomością stwierdzam, że nie chodziło im o dodatkowe minuty wolnego w ciągu dnia – mówi Aga Linke, Starsza Specjalistka ds. Marketingu. – Łącznie w całym filmie – zarówno jako statyści, jak i główni aktorzy – zagrało ponad dwadzieścia osób – podsumowuje Aga.
W tym roku Grupa TENSE obchodzi dziesięciolecie swojej działalności. Dekadę – nie tylko obecności na rynku SEO/SEM w Polsce – ale również aktywnego udziału w jego rozwijaniu, uświadamianiu, że pozycjonowanie nie jest „czarną magią”, a reklama internetowa naprawdę działa – zamierzamy świętować z przytupem. Nie tylko filmem! Ale nie ukrywajmy, że nieszablonowe pomysły to nasza specjalność – żeby nie napisać: codzienność. ;)
Nie tylko dobrą radą, ale także swoim doświadczeniem oraz umiejętnościami (lub nawet przede wszystkim nimi, patrząc na nasze „popisy”) dzielnie wspierał nas Michał Kocurek – aktor Teatru Nowego w Poznaniu, który na jego deskach gra już od 2009 roku, a także nauczyciel w Studiu Aktorskim STA. Gdzie jeszcze można było zobaczyć Michała oprócz licznych spektakli teatralnych? Między innymi w fabularyzowanym dokumencie pt.: „Pilecki”, który kilka lat temu pojawił się w wielu polskich kinach.
Serdecznie dziękujemy ekipie filmowej i reżyserowi Rafałowi Pijańskiemu, producentce Annie Kocińskiej oraz charakteryzatorce Magdalenie Kocurek i fimie Fixservice. Ze stoickim spokojem reagowali na nasze niekontrolowane wybuchy śmiechu, znosili konieczność ciągłego przypudrowywania nosów z powodu 30 stopni na termometrach (nie to, że nie lubimy słonecznej pogody!), pomagali w doborze kostiumów, a także przymykali oko na wszelkie aktorskie niedoskonałości.
Tymczasem w imieniu Grupy TENSE proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Na pewno pochwalimy się, co wyszło z ogromnego filmowego zamieszkania. Nie bez powodu podobno na początku był chaos. Przecież start zawsze jest najtrudniejszy, ale później już idzie z górki. Kto wie, może tensowe aktorskie początki staną się dla nas zalążkiem nowej, wspaniałej kariery – i to nie w pozycjonowaniu!
Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie dostęp do kursów z marketingu internetowego.