Według badania opracowanego dla Wirtualnych Mediów przez Mediapanel w styczniu bieżącego roku, zarówno serwis Facebook, jak i jego aplikację mobilną odwiedziło 26,63 milionów polskich użytkowników Internetu. Każdy z nich spędził na nim średnio 17 godzin 34 minuty i 38 sekund. Przeciętny polski internauta w przedziale wiekowym 16-64 spędza w sieci średnio 6 godzin i 39 minut na dobę, z czego zdecydowana większość jego aktywności koncentruje się wokół social mediów. Media społecznościowe kreują wartości, wizerunek, hejt, generują kryzysy i niekoniecznie pozytywnie wpływają na naszą psychikę. Prezentowany w nich wyidealizowany obraz świata, doskonałej rodziny i perfekcyjnego wyglądu sprawia, że wpadając w wirtualne kompleksy, próbujemy kreować nieprawdziwy obraz siebie i otaczającej nas rzeczywistości. Czy w świecie, w którym o naszej wartości decyduje liczba followersów i lajków, jest miejsce na prywatność, szczerość i wolność? Czy wirtualna fikcja jest w stanie zabezpieczyć nas przed zagrożeniami realnego świata? Przyjrzyjmy się najpopularniejszemu na świecie portalowi i regułom, jakie w nim rządzą.
Frances Haugen w 2021 roku wstrząsnęła opinią publiczną, udzielając stacji CBS wywiadu, w którym obnażyła mechanizmy funkcjonowania Facebooka. Z dokumentów, jakimi dysponowała, a które początkowo anonimowo opublikował amerykański „The Wall Street Journal”, wyłania się obraz medium, które zrobi wszystko, żeby zwiększyć swoje zyski. Materiały nie tylko potwierdzały świadome oddziaływanie na politykę, promocję dezinformacji oraz nienawiści w krajach na całym świecie, ale również dokumentowały, jak szkodliwy wpływ ma on na użytkowników, szczególnie na dzieci.
Zdaniem Haugen algorytmy Facebooka zostały tak zaprojektowanie, że nieuniknione jest promowanie kontrowersyjnych treści oraz nasilania poprzez nie niepokojów społecznych. Dlaczego zatem mowa nienawiści jest tak aktywnie promowana przez algorytmy? Z prostej przyczyny, przynoszą one najwięcej odsłon, klików i komentarzy, co wpływa realnie na zyski reklamodawców. Nasuwa się pytanie, dlaczego Haugen nie udostępniła tych informacji wcześniej, w czasie gdy współpracowała z Facebookiem. Z jej wypowiedzi wynika, że podejmowała próby wprowadzenia zmian, jednak nie miała na tyle silnej pozycji w organizacji, by ktokolwiek na ich temat chciał z nią rozmawiać. Facebook oczywiście odniósł się do tych zarzutów, w tradycyjny dla siebie sposób tłumacząc, że regularnie pracują nad wprowadzaniem usprawnień, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się szkodliwych i dezinformacyjnych treści.
Skorzystaj z profesjonalnego pozycjonowania stron www i zdobądź przewagę nad konkurencją! Oferujemy kompleksowe usługi, aby Twoja witryna była na czołowych miejscach w wyszukiwarkach
Facebook analizując każdą część informacji na nasz temat, jest w stanie zrozumieć nas lepiej niż rodzina, znajomi, a nawet niż my samych siebie. Serwis tworzy profil naszego „ja” na podstawie kontaktów, kliknięć, używanych słów oraz analizy zmian zachowania. Dr Michał Kosiński, Polak, który zyskał popularność na całym świecie, koordynując projekt myPersonality, opracował algorytm precyzyjnie opisujący model osobowości użytkownika mediów społecznościowych na podstawie jego aktywności w sieci. Niestety algorytm ten został wykorzystany przez firmę Cambridge Analytica, która bez zgody 90 milionów osób wykorzystała ich dane, zarówno podczas kampanii wyborczej Donalda Trumpa, jak i wśród zwolenników Brexitu. Zdaniem naukowca, co wynika z przeprowadzonych przez niego badań, na podstawie lajków z Facebooka algorytm jest w stanie przewidzieć ze skutecznością od 60 do 93% fakty na temat naszego życia. Analiza 70-100 lajków pozwala już uzyskać na nasz temat wiedzę zbliżoną do tej, którą dysponuje rodzina, a na bazie 250 system zna nas już lepiej niż nasz partner lub współmałżonek. Zakładając oczywiście, że znajomość drugiej osoby sprowadza się do umiejętności przewidywania przyszłych jej zachowań i reakcji. Niestety każda nasza aktywność w sieci pozostawia po sobie ślad, a algorytmy i sztuczna inteligencja wykorzystują ją po to, aby skutecznie nami manipulować.
Często odnosimy wrażenie, że Facebook nas podsłuchuje, ponieważ wyświetlają nam się reklamy produktów, o których rozmawialiśmy w gronie bliskich lub znajomych. Nic bardziej mylnego. Facebook nie musi nas słuchać, żeby nas słyszeć. Do zbierania kompleksowych o nas danych wykorzystywany jest Facebook Pixel oraz „Aktualności”. Facebook Pixel stanowi kod, który używany jest praktycznie przez każdą stronę lub aplikację mobilną na świecie. Zbiera informacje na temat stron internetowych, które odwiedziliśmy, czasu, jaki na ich przeglądanie przeznaczyliśmy, oraz zakupach, jakie sfinalizowaliśmy i jest w stanie połączyć je w spójne i gotowe do wykorzystania dane. Z kolei algorytm, w oparciu o który działają „Aktualności”, uzyskane informacje zestawia z takimi danymi, jak wiek, przyjaciele, kliknięcia i udostępnienia po to, by znaleźć idealne miejsce, w którym może zostać udostępniona nam reklama.
Kto nas zatem „podsłuchuje”? Jeżeli spotykamy się ze znajomymi i nasze telefony są w bliskiej od siebie odległości, Facebook o tym wie. Algorytm pamięta średnio 10 ostatnio przeglądanych przez nas stron, a wszystko to jest powiązane ze sobą kodem urządzenia, a nie naszym prywatnym profilem. Facebook zakłada, że rozmawialiśmy o treściach, jakie pojawiły się na tych stronach, i pokazuje nam reklamy, które są ściśle związane z historią przeglądania towarzyszącej nam osoby. Reasumując, dla Facebooka nie zawsze ma znaczenie samo konto, tylko ruch, jaki wygenerowaliśmy za pomocą naszych urządzeń.
Algorytm Facebooka, podobnie jak Google, ceni sobie przede wszystkim treści i działa w czasie rzeczywistym. Oczywiście szczegóły jego funkcjonowania są nadal ściśle chronioną tajemnicą, jednak raz na jakiś czas Mark Zuckerberg uchyla jej rąbka. To co, wiemy na pewno, to że algorytm bierze pod uwagę przede wszystkim nasze zainteresowania, interakcje z wcześniejszymi postami, publikowane treści oraz stosowane tagi. Na co jeszcze zwraca uwagę algorytm? Przede wszystkim na:
Każdorazowo gdy wchodzimy na Facebooka, nasz feed układany jest praktycznie od nowa. Bierze pod uwagę, jak często wchodzimy w interakcję np. ze znajomym, czy należymy z nim do tych samych grup oraz czy jesteśmy aktywni w komentowaniu jakichkolwiek treści. W efekcie widzimy to, co widzimy.
Pierwszy zarzut związany z naruszeniem przez Facebooka prywatności pojawił się już w 2006 roku, czyli dwa lata po uruchomieniu jego pierwszej wersji. Kontrowersje wywołały wprowadzone wówczas aktualizacje:
Zuckerberg, żeby załagodzić powstały konflikt, wystosował list otwarty, przyznając się w nim do błędu. Jednocześnie zadeklarował wdrożenie aktualizacji, których celem było zapewnienie i zabezpieczenie prywatności użytkowników.
Podczas korzystania z serwisu lub aplikacji Facebook nasze dane mogą zostać w prosty sposób udostępnione w sieci, dlatego tak ważne jest stosowanie zabezpieczeń, które nie tylko umożliwią nam zachowanie prywatności, ale pozwolą nam korzystać z social mediów w sposób bezpieczny i komfortowy. O czym warto pamiętać?
Cyberprzestępcy praktycznie każdego dnia przeczesują sieć w poszukiwaniu swoich potencjalnych ofiar. Facebook jest dla nich idealnym miejscem, ponieważ jego użytkownicy spędzają na nim bardzo dużo swojego wolnego czasu, nie zawsze w sposób świadomy zabezpieczając dane i prywatność. Konkursy, loterie, sensacyjne wiadomości, clickbaitowe tytuły i nagłówki to jedne z wielu zagrożeń, z którymi spotykamy się praktycznie każdego dnia na portalu. Często jednak to nie atak hakerski stanowi dla nas największe zagrożenie, ale my sami – gdy publikujemy informacje i zdjęcia, które mogą zostać wykorzystane przez osoby trzecie i narazić nas na spore straty.
Wśród najpopularniejszy zagrożeń, z którymi mamy do czynienia podczas korzystania z portalu, należy wyróżnić następujące:
Na Facebooku znajduje się bardzo wiele fałszywych profili, nie tylko prywatnych, ale również firmowych, które mają za nadrzędne zadanie przyciągać naszą uwagę. Niestety statystyki pokazują, że bardzo wielu z nas daje się na nie złapać, dlatego warto pamiętać, że oferta darmowego prezentu za nasz jeden lajk nie jest do końca uczciwa i bezpieczna, a co najważniejsze nie jest zgodna z regulaminem portalu.
Nasze zdjęcia bardzo często są nielegalnie wykorzystywane i publikowane na profilach, na których ich twórca nie został oznaczony. Powstają nawet całe profile, które tego typu kradzież zawodowo uskuteczniają. Warto zatem zabezpieczyć zdjęcie logo lub znakiem wodnym, w przypadku gdy nie stosujemy zabezpieczenia prywatności i nasz profil jest ogólnodostępny.
Jeżeli używamy mało bezpiecznego i powtarzalnego w wielu miejscach hasła, jest duże prawdopodobieństwo, że wpadnie ono np. w ręce hakerów. Po co im nasze konto? Chociażby po to, żeby wysyłać z niego spam lub reklamy do naszych znajomych.
Phishing ma wiele postaci, ale zasadniczo atak z nim związany sprowadza się do kradzieży naszych danych – w przypadku Facebooka tych wykorzystywanych do logowania. Warto zatem przyglądać się stronie, na którą się logujemy, czy przypadkiem zamiast korzystać z facebook.com nie udostępniamy danych na faceboook.com. Tylko jedno „o” więcej, a robi różnicę.
Chcąc zagrać w grę lub wziąć udział konkursie, rzadko kiedy czytamy regulaminy i zasady. Warto sprawdzać przed akceptacją warunków korzystania, czy przypadkiem nie wymaga ona zgody na publikowanie postów na naszej tablicy lub upublicznianiu zbyt wielu naszych danych.
Meta to Facebook, Instagram i WhatsApp. Jeżeli stosujemy niskie zabezpieczenia na którymkolwiek z nich, poziom bezpieczeństwa na pozostałych również istotnie spada.
Szacuje się, że w 2022 roku Facebook przekroczy liczbę 3 miliardów użytkowników. Mark Zuckerberg i jego zespół nie spoczywają jednak na laurach, idą krok dalej w kreowaniu wirtualnej rzeczywistości. Mowa tu oczywiście o Metaverse – przestrzeni cyfrowej, w której użytkownicy, w czasie rzeczywistym pod postacią awatarów, przeżywają doświadczenia i wchodzą w interakcje zbliżone do tych z realnego świata. Horizon World jest dostępny dla pełnoletnich użytkowników w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie od grudnia zeszłego roku. Do lutego w obrębie platformy było już zarejestrowanych ich co najmniej 300 000.
Mimo tak krótkiego funkcjonowania zdążył już wywołać bardzo wiele kontrowersji. 24 maja bieżącego roku został opublikowany przez grupę non-profit SumOfUs raport, który bardzo szczegółowo dokumentuje spotkanie ich badaczki z innymi użytkownikami w Horizon World. Głównym celem odwiedzin Metaversum było zbadanie podstawowych zachowań użytkowników tej platformy społecznościowej. Niestety już po godzinie od założenia zestawu słuchawkowego Oculus, wykorzystywanego do komunikacji, badaczka padła ofiarą napaści na tle seksualnym. Ponadto członkowie grupy SumOfUs wskazali, że w metaświecie doświadczyli zachowań rasistowskich i homofobicznych oraz byli świadkami przemocy z użyciem broni na platformie. Zarówno wśród beta testerów, jak i stałych użytkowników pojawia się coraz więcej głosów, że metaświat obnaża ciemną stronę naszej osobowości i pozwala nam na prezentowanie postaw i zachowań, które w realnym świecie są niedopuszczalne. Czy Metaverse stanie się w przyszłości DarkNetem wśród platform społecznościowych? Zuckerberg i jego zespół jak zwykle bagatelizują zagrożenia. To, co jest pewne i niepodważalne, to że wykorzystają każdą okazję, żeby zwiększyć zyski spółki kosztem nas – użytkowników ich platform i aplikacji.
Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie dostęp do kursów z marketingu internetowego.